Propozycja czterodniowego tygodnia pracy zyskuje coraz większe zainteresowanie w wielu krajach na świecie. Pomysł ten ma zarówno wielu zwolenników, jak i zagorzałych przeciwników. Mimo to, coraz więcej firm zaczyna dostrzegać potencjalne korzyści płynące z krótszego tygodnia pracy. Mówi się m. in. o zwiększonej produktywności pracowników i lepszej równowadze między życiem zawodowym a prywatnym – w myśl koncepcji work-life balance. W obliczu wzrostu popularności tematu, pojawia się pytanie, czy model czterodniowego tygodnia pracy ma szansę stać się nowym standardem na rynku pracy? Zmiana ta bez wątpienia wymaga dokładnego przemyślenia, analizy, konsultacji i dostosowania do obecnej specyfiki sektora zatrudnienia. Czy czterodniowy tydzień pracy to przyszłość, która prędzej czy później czeka nas wszystkich?
Możliwe warianty
Według najnowszych doniesień medialnych, Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej podjęło kroki w kierunku skrócenia czasu pracy. Obecnie rozważane są dwa warianty skrócenia czasu pracy: wprowadzenie czterodniowego tygodnia pracy lub ograniczenie tygodniowego czasu pracy do 35 godzin.
Pierwszy wariant, czyli praca przez cztery dni w tygodniu, pozwala na wprowadzenie dodatkowego dnia wolnego. Nie wiadomo jednak z jakimi wyzwaniami będą musieli zmierzyć się pracownicy. Czy będą musieli pracować cztery dni po 10 godzin dziennie, czy też standardowe 8-godzinne dni pracy zostaną po prostu skompresowane do czterech dni? Możliwe jest również, że wprowadzone zostaną inne warianty, jak na przykład trzy dni pracy po 9 godzin i jeden dzień po 8 godzin. Nie jest jeszcze do końca wiadome, który wariant zostanie przyjęty, ale każde rozwiązanie wiąże się z koniecznością dostosowania zarówno ze strony pracowników, jak i pracodawców. Taki model może znacząco poprawić równowagę między życiem zawodowym a prywatnym, jednakże będzie wymagał od pracowników większej efektywności w krótszym czasie.
Drugi wariant zakłada skrócenie tygodniowego czasu pracy do 35 godzin i rozłożenie tych godzin na pięć dni, co w konsekwencji ma sprawić, że pracownik będzie pracował 7 godzin dziennie, a nie jak dotychczas 8. To podejście wydaje się być mniej radykalne niż wprowadzenie czterodniowego tygodnia pracy, także oferuje pewne korzyści i może być łatwiejsze do zaakceptowania przez pracodawców.
Oba warianty mają na celu przede wszystkim zwiększenie produktywności oraz poprawę jakości życia pracowników, ale ich wprowadzenie nie będzie łatwym zadaniem. Wybór między tymi modelami będzie zależał od wielu czynników, w tym od dokładnych analiz rynku pracy, specyfiki branż, a także, a może przede wszystkim, od oczekiwań pracodawców i pracowników. Niezbędne będą konsultacje społeczne, które pozwolą ocenić, który model lepiej odpowiada potrzebom polskiego rynku pracy. Z jednej strony to pracodawcy będą musieli uwzględnić swoje możliwości organizacyjne, a także potencjalne koszty związane z wdrożeniem nowego systemu. Z kolei pracownicy będą musieli przystosować się do nowych warunków, co będzie wymagało od nich zmiany nawyków i wypracowania na nowo podejścia do obowiązków zawodowych. Ostateczna decyzja powinna być więc wynikiem kompleksowego procesu, uwzględniającego zarówno aspekty ekonomiczne, jak i społeczne, oraz wypracowania kompromisu i gotowości obydwu stron do adaptacji.
Podsumowanie
Na zmiany w zakresie skrócenia tygodnia pracy zapewne jeszcze poczekamy – nic nie wskazuje na to żeby przepisy kodeksu pracy miały ulec w najbliższym czasie nowelizacji, jednak deklaracja Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, że zmiany nastąpią za czasów obecnej kadencji partii rządzącej, pozwala mieć nadzieję, że do 2027 roku możemy być świadkami przełomowych zmian na rynku pracy. Czy czterodniowy tydzień pracy to przyszłość, która czeka nas wszystkich? Wszystko wskazuje na to, że odpowiedź może przyjść już wkrótce.