CEIDG – nowe przepisy, nowe szanse – co zyskają przedsiębiorcy?

Rząd podejmuje intensywne działania zmierzające do uproszczenia procesu podejmowania i prowadzenia działalności gospodarczej przez przedsiębiorców. Ministerstwo Rozwoju i Technologii, odpowiadając na potrzeby rynku, wskazuje, że: „Biorąc pod uwagę oczekiwania przedsiębiorców oraz zmiany otoczenia prawno-gospodarczego oraz doświadczenia ponad 11 lat działania systemu teleinformatycznego CEIDG warto zaproponować kolejne rozwiązania prawne mające na celu ułatwienie wykonywania działalności gospodarczej oraz poszerzenie zakresu informacji publikowanych za pośrednictwem CEIDG.” Jednak o jakich rozwiązaniach mowa?

 

Co czeka przedsiębiorców?

Proponowane zmiany mają przede wszystkim za zadanie zwiększyć przejrzystość i dostępność kluczowych danych. Projekt ustawy ma na celu:

  • Uproszczenie procesu rejestracji i stworzenie jednego miejsca (CEIDG) do publikacji informacji o spółce cywilnej;
  • Wprowadzenie możliwości składania wniosków o wpis w CEIDG tylko on-line, a tym samym rezygnację z formy papierowej;
  • Elektronizację i rozszerzenie zakresu informacji o udzielonych przez przedsiębiorców pełnomocnictwach w CEIDG;
  • Automatyzację procesów oraz wymianę danych przez integrację CEIDG z innymi systemami informatycznymi;
  • Stworzenie organom koncesyjnym możliwości prowadzenia rejestru działalności regulowanej w ramach usługi udostępnianej przez Ministerstwo Rozwoju i Technologii (MRiT) oraz doprecyzowanie zakresu danych przekazywanych przez organy koncesyjne oraz izby rzemieślnicze;
  • Zwiększenie efektywności i optymalizacji procesów dotyczących rejestru CEIDG oraz Punktu Informacji dla Przedsiębiorcy (PIP), w tym poszerzenie katalogu dokumentów, które można dołączyć do wniosku o wpis do CEIDG, np. zgłoszenie o zaprzestaniu wykonywania czynności podlegających opodatkowaniu podatkiem od towaru i usług (VAT-Z);
  • Doprecyzowanie przepisów m.in. w zakresie: zarządu sukcesyjnego, tytułu prawnego do nieruchomości, udostępniania danych w CEIDG, syndyka, informacji o kwalifikacjach rzemieślniczych, przesłanek sprostowania wpisu w CEIDG.

Bez wątpienia największe emocje budzi zapowiadane rozwiązanie dotyczące spółki cywilnej, które zakłada utworzenie „jednego okienka” do jej rejestracji. Wniosek rejestracyjny składany elektronicznie za pośrednictwem CEIDG zostanie automatycznie przesłany do innych urzędów, takich jak np. Urząd Skarbowy, GUS lub ZUS. Planowane jest także opracowanie uniwersalnego wzoru umowy spółki cywilnej, który powstanie we współpracy z Ministerstwem Finansów i co więcej, będzie można dołączać inne formularze niezbędne do realizacji formalności, np. formularze VAT, dokumenty dotyczące podatku od czynności cywilnoprawnych oraz formularze ZUS. Dodatkowo, w ramach zapowiadanych zmian ma powstać jeden zintegrowany wniosek dotyczący spółki cywilnej, eliminujący konieczność składania różnych formularzy w odrębnych urzędach. Dzięki temu możliwe będzie załatwienie wszelkich formalności związanych z rejestracją spółki w jednym miejscu.

Kolejnym krokiem legislacyjnym będzie stopniowe wprowadzanie obowiązku składania wniosków do CEIDG wyłącznie online, z jednoczesnym wycofywaniem możliwości składania dokumentów w formie papierowej. Proces elektronizacji miałby się rozpocząć już 1 października 2024 roku i początkowo ma dotyczyć wniosków rejestracyjnych dla nowych przedsiębiorców. Pozostałe wnioski, takie jak: zawieszenie, wznowienie, zakończenie działalności czy zmiany we wpisach, będą jeszcze przyjmowane w formie papierowej przez dwa kolejne lata, czyli aż do 1 października 2026 roku, żeby umożliwić przedsiębiorcom zapoznanie się ze zmianami.

Modyfikacje mają również objąć aplikację mObywatel. Stanie się ona nowoczesnym narzędziem, które umożliwi przedsiębiorcom szybki i łatwy dostęp do danych zawartych w CEIDG oraz ich wygodną modyfikację. Za jej pomocą przedsiębiorcy będą mogli składać wnioski do CEIDG, a także pobierać zaświadczenia o wpisie bezpośrednio na telefon. Aplikacja zapewni również dostęp do kluczowych informacji takich jak NIP, REGON, adres, PKD czy dane do faktury, które będzie można przesłać za pomocą SMS, e-maila lub komunikatora, co znacząco ułatwi codzienne zarządzanie firmą.

 

Podsumowanie

Nowe przepisy mają być odpowiedzią na współczesne wyzwania gospodarcze, a także próbą wzmocnienia konkurencyjności polskich przedsiębiorstw. Zmiany te mogą stanowić istotny krok w kierunku budowy bardziej przyjaznego i efektywnego środowiska dla prowadzenia działalności gospodarczej w Polsce. Prace nad ustawą są w toku, a więc na realną ocenę i skutki zmian będziemy jeszcze musieli zaczekać.

Jeśli jednak już dziś mają Państwo jakiekolwiek pytania lub wątpliwości, zachęcamy do kontaktu z naszą Kancelarią. Mogą Państwo liczyć na kompleksową obsługę i pełne zaangażowanie na każdym etapie prowadzenia sprawy.

 

 

Czy czterodniowy tydzień pracy wejdzie w życie?

Propozycja czterodniowego tygodnia pracy zyskuje coraz większe zainteresowanie w wielu krajach na świecie. Pomysł ten ma zarówno wielu zwolenników, jak i zagorzałych przeciwników. Mimo to, coraz więcej firm zaczyna dostrzegać potencjalne korzyści płynące z krótszego tygodnia pracy. Mówi się m. in. o  zwiększonej produktywności pracowników i lepszej równowadze między życiem zawodowym a prywatnym – w myśl koncepcji work-life balance. W obliczu wzrostu popularności tematu, pojawia się pytanie, czy model czterodniowego tygodnia pracy ma szansę stać się nowym standardem na rynku pracy? Zmiana ta bez wątpienia wymaga dokładnego przemyślenia, analizy, konsultacji i dostosowania do obecnej specyfiki sektora zatrudnienia. Czy czterodniowy tydzień pracy to przyszłość, która prędzej czy później czeka nas wszystkich?

 

Możliwe warianty

Według najnowszych doniesień medialnych, Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej podjęło kroki w kierunku skrócenia czasu pracy. Obecnie rozważane są dwa warianty skrócenia czasu pracy: wprowadzenie czterodniowego tygodnia pracy lub ograniczenie tygodniowego czasu pracy do 35 godzin.

Pierwszy wariant, czyli praca przez cztery dni w tygodniu, pozwala na wprowadzenie dodatkowego dnia wolnego. Nie wiadomo jednak z jakimi wyzwaniami będą musieli zmierzyć się pracownicy. Czy będą musieli pracować cztery dni po 10 godzin dziennie, czy też standardowe 8-godzinne dni pracy zostaną po prostu skompresowane do czterech dni? Możliwe jest również, że wprowadzone zostaną inne warianty, jak na przykład trzy dni pracy po 9 godzin i jeden dzień po 8 godzin. Nie jest jeszcze do końca wiadome, który wariant zostanie przyjęty, ale każde rozwiązanie wiąże się z koniecznością dostosowania zarówno ze strony pracowników, jak i pracodawców. Taki model może znacząco poprawić równowagę między życiem zawodowym a prywatnym, jednakże będzie wymagał od pracowników większej efektywności w krótszym czasie.

Drugi wariant zakłada skrócenie tygodniowego czasu pracy do 35 godzin i rozłożenie tych godzin na pięć dni, co w konsekwencji ma sprawić, że pracownik będzie pracował 7 godzin dziennie, a nie jak dotychczas 8. To podejście wydaje się być mniej radykalne niż wprowadzenie czterodniowego tygodnia pracy, także oferuje pewne korzyści i może być łatwiejsze do zaakceptowania przez pracodawców.

Oba warianty mają na celu przede wszystkim zwiększenie produktywności oraz poprawę jakości życia pracowników, ale ich wprowadzenie nie będzie łatwym zadaniem. Wybór między tymi modelami będzie zależał od wielu czynników, w tym od dokładnych analiz rynku pracy, specyfiki branż, a także, a może przede wszystkim, od oczekiwań pracodawców i pracowników. Niezbędne będą konsultacje społeczne, które pozwolą ocenić, który model lepiej odpowiada potrzebom polskiego rynku pracy. Z jednej strony to pracodawcy będą musieli uwzględnić swoje możliwości organizacyjne, a także potencjalne koszty związane z wdrożeniem nowego systemu. Z kolei pracownicy będą musieli przystosować się do nowych warunków, co będzie wymagało od nich zmiany nawyków i wypracowania na nowo podejścia do obowiązków zawodowych. Ostateczna decyzja powinna być więc wynikiem kompleksowego procesu, uwzględniającego zarówno aspekty ekonomiczne, jak i społeczne, oraz wypracowania kompromisu i  gotowości obydwu stron do adaptacji.

 

Podsumowanie

Na zmiany w zakresie skrócenia tygodnia pracy zapewne jeszcze poczekamy – nic nie wskazuje na to żeby przepisy kodeksu pracy miały ulec w najbliższym czasie nowelizacji, jednak deklaracja Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, że zmiany nastąpią za czasów obecnej kadencji partii rządzącej, pozwala mieć nadzieję, że do 2027 roku możemy być świadkami przełomowych zmian na rynku pracy. Czy czterodniowy tydzień pracy to przyszłość, która czeka nas wszystkich? Wszystko wskazuje na to, że odpowiedź może przyjść już wkrótce.

 

Czy przyczyna rozwiązania umowy o pracę bez wypowiedzenia musi być precyzyjna? Najnowsze postanowienie Sądu Najwyższego

Każda decyzja o rozwiązaniu umowy bez wypowiedzenia może mieć poważne konsekwencje, zarówno dla pracodawcy, jak i dla pracownika. Najnowsze postanowienie Sądu Najwyższego (II PSK 103/23) stanowi jednak krok w stronę wykładni przychylnej pracodawcom.

Uzasadnienie faktyczne

Sąd Rejonowy dla Warszawy Pragi-Północ oddalił powództwo R. G., a następnie Sąd Okręgowy Warszawa-Praga podtrzymał wyrok sądu niższej instancji. Pomimo to pełnomocnik pracownika zdecydował się na wniesienie skargi kasacyjnej do Sądu Najwyższego, twierdząc, że doszło do rażącego naruszenia przepisów prawa pracy. Cała sytuacja zapoczątkowała decyzja pracodawcy, tj. T. Sp. z o.o., który postanowił rozwiązać umowę z pracownikiem bez wypowiedzenia, uzasadniając to poważnym naruszeniem obowiązków służbowych. Pracownik nie zgodził się z decyzją i wniósł sprawę do sądu, domagając się odszkodowania za niezgodne z prawem zwolnienie.

Co orzekł Sąd Najwyższy?

Sąd Najwyższy uznał, że skarga kasacyjna nie może być przyjęta do rozpoznania, mimo, że doszło do kwalifikowanego naruszenia przepisów prawa pracy. Jednak, jak wskazano w uzasadnieniu przesłanką przyjęcia skargi kasacyjnej do rozpoznania nie jest oczywiste naruszenie konkretnego przepisu prawa materialnego lub procesowego, lecz sytuacja, w której naruszenie to spowodowało wydanie oczywiście nieprawidłowego orzeczenia. W przedmiotowej sprawie, zdaniem sądu, nie miało to miejsca.
Sąd wskazał, że nie ulega wątpliwości, iż zgodnie z art. 30 § 4 kodeksu pracy, w przypadku rozwiązania umowy o pracę bez wypowiedzenia, pracodawca jest zobowiązany do wskazania przyczyny uzasadniającej taką decyzję. Takowa regulacja ma umożliwić pracownikowi obronę przed merytorycznie nieuzasadnionym działaniem pracodawcy. Kiedy chodzi więc o rozwiązanie umowy o pracę bez wypowiedzenia, nie powinno być miejsca na żadne niejasności: pracownik ma prawo wiedzieć dokładnie, dlaczego pracodawca z nim się rozstaje.
Zdaniem Sądu Najwyższego brak precyzji nie zawsze oznacza jednak złamanie prawa, ponieważ nieprecyzyjne wskazanie przez pracodawcę przyczyny nie narusza art. 30 § 4 kodeksu pracy, jeżeli w okolicznościach danej sprawy, z uwzględnieniem informacji podanych pracownikowi przez pracodawcę w inny sposób, stanowi to dostateczne sprecyzowanie tej przyczyny.

Podsumowanie

Najnowsze postanowienie Sądu Najwyższego z kwietnia 2024 r. potwierdza, że w sprawach dotyczących rozwiązania umowy o pracę kluczowa jest klarowność. Pracodawca powinien w sposób precyzyjny i zrozumiały wskazać pracownikowi przyczyny rozwiązania umowy o pracę bez wypowiedzenia. Jeśli mają Państwo jakiekolwiek pytania lub wątpliwości w zakresie prawa pracy, zachęcamy do kontaktu z naszą Kancelarią. Mogą Państwo liczyć na kompleksową obsługę i pełne zaangażowanie na każdym etapie prowadzenia sprawy.

Delegowanie kierowców z państw trzecich – nowe przepisy, wątpliwa kontrola

W sierpniu 2023 roku weszły w życie przepisy o delegowaniu kierowców w transporcie drogowym, które miały dostosować standardy polskiego rynku transportowego, do warunków unijnych poprzez implementację dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2020/1057 z dnia 15 lipca 2020 r. Choć przepisy te miały wzmocnić kontrolę nad przewoźnikami z państw trzecich, rzeczywistość wygląda inaczej. Przewoźnicy spoza UE, z wyjątkiem Szwajcarii, mają na mocy wprowadzonych przepisów obowiązek informowania Państwowej Inspekcji Pracy o delegowaniu kierowców na terytorium Polski. Rok po ich wprowadzeniu pozostaje pytanie: czy przepisy rzeczywiście działają, czy to tylko fasada, która niewiele zmienia?

Zgłoszenie do PIP – formalność czy realna kontrola?

Przewoźnicy drogowi z państw trzecich, którzy delegują swoich kierowców do Polski, muszą spełnić szereg wymogów, aby ich działalność była zgodna z polskim prawem. Wprowadzone przepisy zakładają m. in. konieczność wyposażenia kierowcy w odpowiednie dokumenty potwierdzające jego delegowanie. Każdorazowo przed przewozem drogowym na terytorium Polski, przewoźnik musi wystawić potwierdzenie delegowania kierowcy. Dokument ten sporządza się na formularzu, który został określony w rozporządzeniu Ministra Infrastruktury z dnia 7 sierpnia 2023 r. Podczas wykonywania przewozów na terytorium Polski, kierowca delegowany z państwa trzeciego musi posiadać w pojeździe:
1. Papierowe potwierdzenie delegowania, zgodne z obowiązującym wzorem.
2. Dowody potwierdzające wykonywane przewozy drogowe, takie jak listy przewozowe, odpowiednie zezwolenia na transport międzynarodowy lub formularze jazdy.
3. Zapisy tachografu zgodne z Umową AETR (Europejską umową dotyczącą pracy załóg pojazdów wykonujących międzynarodowe przewozy drogowe).
Kierowca jest zobowiązany okazać te dokumenty na żądanie inspektorów Inspekcji Transportu Drogowego podczas kontroli drogowej.

Kontrola na ślepo – brak kluczowych narzędzi

Wątpliwości budzi przede wszystkim art. 23 wspominanej ustawy, określający zakres kontroli drogowej delegowania kierowców na terytorium Polski z państwa trzeciego przez Inspektorów Inspekcji Transportu Drogowego. W teorii kontrola ta obejmuje weryfikację danych zawartych w dokumentach okazanych przez kierowcę, o których mowa powyżej, jednak w praktyce inspektorzy mogą zweryfikować jedynie czy kierowca posiada wszystkie wymagane dokumenty, a nie czy są one prawdziwe. Można więc stwierdzić, że na kanwie obecnych przepisów kontrola delegowanych kierowców na terytorium Polski z państwa trzeciego jest wybrakowana, a wystarczyłoby tylko, aby ustawodawca udostępnił Inspektorom Inspekcji Transportu Drogowego dostęp do informacji przekazywanych Państwowej Inspekcji Pracy, tak jak ma to miejsce w przypadku kontroli państw członkowskich za pomocą Elektronicznego Systemu Wymiany Informacji na Rynku Wewnętrznym (IMI) w module „Transport” – do tego jednak potrzebna jest zmiana przepisów.

Konieczna zmiana prawa

Obecne przepisy wymagają zmiany, by umożliwić Inspektorom Inspekcji Transportu Drogowego przeprowadzenie realnej kontroli. I choć mówi się, że Ministerstwo Infrastruktury jest świadome problemu to zmiany w przepisach nie nastąpią z dnia na dzień. Wprowadzenie nowego systemu informatycznego, który umożliwiłby skuteczną kontrolę, wiąże się z kosztami i koniecznością przeprowadzenia szczegółowej analizy. A jak wiadomo, kiedy w grę wchodzą koszty i unijne regulacje, na szybkie zmiany nie ma co liczyć.

Podsumowanie

Obecne przepisy dotyczące delegowania kierowców mają poważne luki, które rzucają cień na skuteczność kontroli. Regulacje pozostawiają wiele do życzenia. Bez możliwości weryfikacji zgłoszeń przez Inspektorów Inspekcji Transportu Drogowego sprawia, że kontrola nad przewoźnikami z państw trzecich jest niemożliwa do rzetelnego przeprowadzenia. Na razie system wymaga zdecydowanych reform, aby przestał być jedynie formalnością, a zaczął rzeczywiście działać w celu ochrony rynku transportowego.

TSUE a delegowanie obywateli Ukrainy do Holandii

20 czerwca 2024 r. Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) rozpatrzył wniosek o wydanie orzeczenia prejudycjalnego złożony przez Sąd Rejonowy w Hadze (rechtbank Den Haag) w sprawie (C-540/22) zgodności przepisów prawa holenderskiego ze swobodą świadczenia usług w UE. Sprawa dotyczyła konieczności posiadania dodatkowego zezwolenia na pobyt dla obywateli Ukrainy delegowanych z jednego kraju UE do innego, gdy ich pobyt w kraju oddelegowania przekracza 90 dni.

Przekroczenie 90 dni w przypadku obywateli Ukrainy

Słowacki pracodawca delegował ukraińskich pracowników do pracy w Niderlandach, gdzie ich pobyt przekroczył 90 dni w 180-dniowym okresie. Holenderskie przepisy wymagają, aby obywatele państw trzecich, w tym Ukrainy, po takim czasie uzyskali zezwolenie na pobyt. Zezwolenie to określa warunki, długość pobytu oraz koszty jego uzyskania. W związku z tym sąd w Hadze zapytał TSUE, czy takie wymogi są zgodne z przepisami UE dotyczącymi swobody świadczenia usług.

Główne kwestie sporne:

Obowiązek uzyskania zezwolenia na pobyt: delegujący podważyli wymóg uzyskania dodatkowego zezwolenia po przekroczeniu 90 dni pobytu w Niderlandach.
Okres ważności zezwolenia: holenderskie zezwolenia były ważne jedynie na czas obowiązywania słowackich zezwoleń, co powodowało, że były krótsze niż czas trwania delegacji.
Opłaty za wnioski: koszty uzyskania zezwoleń były pięciokrotnie wyższe niż zaświadczenia o legalnym pobycie obywateli UE, co miałoby stanowić nadmierne obciążenie.
Wniosek prejudycjalny miał na celu ustalenie, czy przepisy unijne, w tym art. 56 i 57 Traktatu o funkcjonowaniu UE (TFUE), stoją na przeszkodzie przepisom krajowym, które wymagają, aby pracownicy będący obywatelami państw trzecich delegowani na ponad 90 dni w okresie 180 dni posiadali indywidualne zezwolenia na pobyt, którego ważność zależy od zezwolenia na pobyt w kraju delegującym i nie może przekroczyć dwóch lat, a uzyskanie którego wiąże się z opłatami.

Ograniczenia ważności zezwoleń

Holenderskie przepisy przewidują, że czas obowiązywania zezwolenia na pobyt pracowników delegowanych nie może przekraczać okresu ważności ich zezwoleń w kraju macierzystym. Sekretarz stanu, przedłużając czas pracy delegowanych, wydał zezwolenia na pobyt o tej samej długości co słowackie zezwolenia. Skarżący argumentowali, że takie ograniczenia są nieproporcjonalne w kontekście swobody świadczenia usług, co gwarantuje art. 56 TFUE. TSUE uznał jednak, że takie przepisy mogą być uzasadnione, jeśli mają na celu zapobieganie nielegalnemu pobytowi i wjazdowi, a także ochronę porządku publicznego. Oznacza to, że pracownicy delegowani na ponad 90 dni nie mogą automatycznie korzystać z prawa dostępu do rynku pracy w kraju delegowania.

Koszty uzyskania zezwoleń

W kontekście wysokości opłat, TSUE stwierdził, że kwoty te były porównywalne z kosztami uzyskania zwykłego zezwolenia na pracę dla obywateli państw trzecich. Opozycja wskazywała jednak, że te opłaty były pięciokrotnie wyższe niż opłaty dla obywateli UE, co utrudniało swobodne świadczenie usług. Trybunał zauważył, że takie opłaty mogą być ograniczeniem swobody usług, ale jednocześnie prawo unijne nie zakazuje ich pobierania, o ile nie są one nieproporcjonalne.

Wyrok TSUE

Trybunał orzekł, że art. 56 i 57 TFUE nie wykluczają przepisów krajowych, które wymagają od pracowników delegowanych na ponad 90 dni uzyskania zezwolenia na pobyt, pod warunkiem, że warunki te nie są nieproporcjonalne. Zezwolenia mogą być ograniczone do ważności dokumentów z kraju delegującego, a także mogą wymagać opłat porównywalnych z opłatami za zezwolenia na pracę dla obywateli państw trzecich.

Wnioski praktyczne:

Z wyroku TSUE wynika, że przepisy holenderskie dotyczące obowiązku uzyskania dodatkowego zezwolenia na pobyt przez obywateli Ukrainy są zgodne z unijną swobodą świadczenia usług. Niemniej jednak każda delegacja powinna być oceniana indywidualnie, biorąc pod uwagę możliwość zastosowania wyjątków od tego obowiązku. W razie potrzeby pomocy w kwestiach związanych z delegowaniem obywateli Ukrainy lub innych krajów, zapraszamy do zapoznania się z ofertą kancelarii i kontaktu.